Blog

Nigdy w życiu nie pisałem bloga. Nie mam pojęcia, czy wytrwam w pisaniu, bo nadmiernie wytrwały nie jestem, ale próbować trzeba. Tylko nie wiem, od czego zacząć. Ponieważ to mój pierwszy wpis i internetowy debiut strony, myślę że powinienem podziękować wszystkim tym, którzy w jakiś sposób wspierali mnie w moich działaniach i przyczynili się do tego, że mogę Wam pomału zacząć prezentować te, niekiedy zapomniane, dzieła literatury światowej. 

Po pierwsze Kjartan Ragnarsson, który podczas naszych wspólnych teatralnych podróży zaszczepił we mnie zainteresowanie sagami. Pamiętam jak kilkanaście lat temu zabrał mnie do Borgarfjörður na budowę i pokazał projekt Settlement Centre. Przyglądałem się powstawaniu tego unikalnego przybytku, a kiedy ekspozycje były już gotowe, bez wahania zgodziłem się nagrać audioprzewodnik po stałych wystawach w Centrum. Podczas mojej ostatniej wizyty Kjartan pokazał mi swój nowy projekt. Trzymam kciuki, żeby mu sie udało. Kjartan minn, þakka þér kærlega fyrir.

Po drugie Maciek, który poświęcił trochę czasu, żeby jakoś spiąć tę stronę. Wprawdzie jest ona jeszcze wciąż w budowie, bo z czasem chcemy dołożyc kilka innych cegiełek (pozaliterackich), ale gdyby nie on, ta strona pewno nigdy by nie ujrzała światła dziennego, nawet w tak średnio eleganckiej wersji, jaką dzisiaj widzicie. Maciek to mój syn. Wojtek, mój drugi syn też maczał w tym palce, mianowicie wygenerował, złamał i sformatował wszystkie e-booki. Dzięki, chłopaki. I mam nadzieję, że jeszcze będziemy zmieniać to i owo. A was, drodzy czytelnicy (jeśli tacy istnieją) proszę abyście się nie przejmowali wyglądem strony. Ona celowo nie jest jakaś nadzwyczaj urodziwa, wygląd ma raczej pierwotny, ale przecież wikingowie też się w lateksy, polary i stretche nie ubierali.

Snorri Sturluson, Ari Fróði i inni księża i pisarze średniowiecznej Islandii otrzymują ode mnie wyrazy podzięki za to, że spisali te sagi. 

Nauczyciele z Melaskóli i Hagaskóli (lata 1969-74) zasłużyli na moje podziękowania już choćby z tego powodu, że nie poddali się i wbili mi do głowy język islandzki i zaszczepili szacun dla literatury, a siostra Danuta za to, że miałem z kim gadać po islandzku z dala od wyspy, zwłaszcza na klasówkach w III LO w Gdyni.

Chciałbym jeszcze podziękować Witkowi Bogdańskiemu za pasję, z jaką zajął się wyjaśnianiem okoliczności zatonięcia MS Wigry podczas II Wojny Światowej. Chłopak naprawde potrafi zarazić. 

Jeśli kogoś pominąłem, to też dziękuję. Nawet jeśli nie ma za co. 


 

        
    
    
    








    

Chwilowo. Zamiast Subiektywnej historii muzyki islandzkiej.

Posted by: Jacek Godek | 7 years, 5 months ago | 1 comment

Chciałem się wziąć za trzecią część Subiektywnej historii muzyki islandzkiej, ale nie bardzo mam czas, a ponieważ ostatnio pochłania mnie zgoła inna sprawa, nawet bardzo sądowa, to pozwolę sobie zacząć od ballady Bubbiego, opowiadającej o tej historii. Wprawdzie ballada ukazała się na płycie w 2013 roku, ale opowiada o tym, co działo się w latach 74-80, a reperkusje odczuwalne są do dziś:

Tym razem jeden utwór z ostatniej płyty

Posted by: Jacek Godek | 7 years, 6 months ago | 0 comments

Niðavellir

Nowy kawałek z Baldura

Posted by: Jacek Godek | 7 years, 6 months ago | 0 comments

ŻAŁOBA

O zbiorowym Basków zabójstwie

Posted by: Jacek Godek | 7 years, 6 months ago | 4 comments

W Islandii rzadko dochodziło do zabójstw. Nie mówię oczywiście o głębokim średniowieczu, kiedy czasem trzeba było kogoś utłuc w ramach zemsty na przykład. Ale w tamtych czasach była to sprawa honoru. Oczywiście zabójstwo takie nie mogło ujść bezkarnie. Zabójca zazwyczaj skazywany był na banicję większą lub mniejszą i wtedy każdy mógł go bezkarnie zabić, jeśliby skazany złamał prawo. Wszystko to regulowały kodeksy. Grágás i Jónsbók (nota bene niedawno ta druga została w Islandii wydana, a wydanie przygotował profesor Már Jónsson, z którym chodziliśmy razem do Melaskóli i przyjaźnimy się do dziś). Ale jak wiemy (wie-my, czyli my wiemy, PiS o tym nie wie i dlatego tak chętnie psują prawo) nawet najsurowsze przepisy nie są w stanie zapobiegać przestępstwom, więc i te księgi nie były w stanie zapobiec rzezi hiszpańskich, a właściwie baskijskich wielorybników, która miała miejsce w Fiordach Zachodnich w 1615 roku. Ale zacznijmy od początku.

Drugi kawałek z Baldura - Atak

Posted by: Jacek Godek | 7 years, 7 months ago | 0 comments

Spokojny wiking Baldur zauważa nadciągającą z nieba bestię, która zabija całą jego rodzinę i niszczy gospodarstwo. Bo wilikngowie, wbrew obiegowym sądom, nie byli wyłącznie okrutnymi wojownikami. Wielu z nich było przednimi rzemieślnikami, poetami (skaldami), rolnikami, kupcami. Zresztą inaczej być nie mogło, skoro najważniejszy z nordyckich bogów, Odinn, był poetą i medrcem.

Recent Posts

Archive

2019
2018
2017
2016
2015

Authors

Jacek Godek (48)

Feeds

RSS / Atom

Friends: